Zalew Zemborzycki będzie przebudowany. W grę wchodzi spuszczenie wody i oczyszczenie dna akwenu. Zmiany obejmą również dolinę Bystrzycy. Inwestycja pochłonie kilkaset milionów złotych
Zarząd nad Zalewem Zemborzyckim przejmuje Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Instytucja ta, funkcjonująca od 1 stycznia, powstała w wyniku wejścia w życie nowego prawa wodnego. Zajmuje się m.in. ustalaniem cen za wodę, ochroną przeciwpowodziową oraz zarządzaniem zbiornikami wodnymi.
Do dziś przejęła od samorządów ok. 99 proc. akwenów w Polsce. Blisko 300-hektarowy Zalew Zemborzycki jest jednym z ostatnich. Wczoraj oficjalnie zapowiedziano jego rewitalizację.
– Zalew został wybudowany w 1974 r. i od tamtej pory nie był remontowany. Ma szereg wad konstrukcyjnych – twierdzi Przemysław Daca, prezes Wód Polskich, które mają już swój pomysł na oczyszczenie zalewu utworzonego na torfowiskach. – Na pewno trzeba będzie spuścić wodę i wykopać ten torf. Konieczne będzie też wybudowanie dodatkowego zbiornika przed zalewem, który będzie pełnił funkcję filtracyjną.
– Spuszczenie wody to pomysł najgorszy z możliwych. To degradacja zbiornika, jakim on jest. Czyli zbiornika rekreacyjnego, dla żeglarzy, dla wędkarzy – krytykuje Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Twierdzi, że trzeba zebrać z dna około 2 metrów namułu, ale nie w taki sposób.
– Nie zdecydowaliśmy się na takie radykalne działania. Opracowaliśmy dokumentację stopniowego oczyszczania poprzez wysysanie namułu, ale to jest inwestycja, na którą potrzeba ponad 100 milionów zł i nie było źródła finansowania – dodaje Żuk, który nie zgadza się też ze stwierdzeniem, że zalew nie był remontowany. Przypomina, że to władze miasta zlecały odnowę głównej zapory i zabezpieczają zapory boczne. Dodaje, że również w koncepcji Ratusza mowa jest o dodatkowym zbiorniku oczyszczającym wodę wpływającą do zalewu.
Jak ma wyglądać nowa operacja na żywym zalewie? Szczegóły powinny być znane w ciągu miesiąca. Opracowaniem dokumentacji mają się zająć pracownicy podległego Wodom Polskim Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie. – Mamy zespół, który zajmie się tylko i wyłącznie tym tematem. Bierzemy pod uwagę kilka koncepcji i skupiamy się na wyborze tej najlepszej – mówi Agnieszka Szymula, dyrektor lubelskiego RZGW.
Koncepcja ma obejmować nie tylko zalew, ale również dolinę Bystrzycy. – To wstyd dla miasta, że przez tyle lat nie potrafiono odwrócić się w stronę rzeki, by wykorzystać ją w sposób rekreacyjny i turystyczny. Najwyższy czas to zmienić – twierdzi Daca. Ale również z tą oceną nie zgadza się samorząd miasta, który już od dłuższego czasu ma własną koncepcję zagospodarowania doliny rzecznej.
Wstępne koszty inwestycji planowanej przez Wody Polskie w zalewie i dolinie rzeki są szacowane nawet na 300 mln zł. – Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska jest gotów wesprzeć nas finansowo. Mamy też Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska czy ministerialny program rozwoju retencji, w który ta inwestycja się wpisuje. Myślę, że znalezienie środków nie będzie problemem – przekonuje Daca.
Zdaniem prof. Mariana Harasimiuka z Zakładu Polityki Przestrzennej i Planowania UMCS, kluczowe jest potraktowanie zagadnienia kompleksowo. – Już pierwsza, niestety niezrealizowana koncepcja budowy zalewu zakładała utworzenie dodatkowego zbiornika, powyżej głównego akwenu, który zatrzymywałby wnoszony przez rzekę muł i zanieczyszczenia. Konsekwencje tego braku odczuwamy po latach. Najważniejsze, żeby projekt był spójny w sensie przyrodniczym i użytkowym i zakładał rewitalizację na odcinku od dodatkowego zbiornika aż do końca lubelskiego odcinka Bystrzycy – przekonuje prof. Harasimiuk. – Oczywiście, ze względu na występujące w zalewie i jego otoczeniu zwierzęta, spuszczanie wody powinno odbywać się stopniowo i w odpowiednich terminach, ale nie ma innej metody na skuteczną rekonstrukcję zbiornika.
Formalne przejęcie zalewu przez Wody Polskie nie powinno mieć wpływu na możliwości wypoczynku nad wodą, o ile nie zostanie spuszczona. – I tak nie byliśmy właścicielem wody – mówi Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. – Jesteśmy tylko zarządcą nabrzeża i to się nie zmienia.